Z biegiem lat narosło wiele mitów dotyczących tego, że cyfrowe waluty nie mają żadnego pokrycia w realnej wartości. W ten sposób dedukcja nakazywałaby nam uznać, że kryptowaluty są pieniądzem bez pokrycia. Czyli, innymi słowy, czystą spekulacją. Czy uznajemy je jednak za pusty plik danych? Zacznijmy od tego, że kryptowaluty okazały się na przestrzeni ostatniej dekady trudne do sklasyfikowania. Amerykański rząd podjął się klasyfikowania kryptowalut prawdopodobnie jako pierwszy. Mimo wszystko zajęło im kilka lat, aby przypisać je do właściwego miejsca w zeznaniach podatkowych. Co za tym idzie, inwestorzy nie do końca rozumieli, gdzie zaklasyfikować swoje własne aktywa. Nic dziwnego skoro sam rząd nie był w stanie tego rozwikłać. Wszystko to było niegdyś ziarnem nieprawdy, które zasialiśmy z braku rozumienia kryptowalut. Wiele osób z nastawionych sceptycznie do fanów cyfrowej gotówki, uznało, że bitcoin i altcoiny są tylko modą, która upadnie. Fakty są jednak nieco inne.
Rzeczywista wartość, którą przypisujemy kryptowalutom
W rzeczywistości cyfrowe pieniądze zyskują coraz większe uznanie. Z biegiem lat widzimy, że bitcoin oraz wiele różnorodnych altcoinów zyskują na popularności, oraz wartości. Ponadto wielu inwestorów zauważyło w kryptowalutach potencjalny zysk. Co więcej, dla niektórych przechowywanie swoich aktywów jest metodą na zabezpieczenie się przed potencjalnymi stratami. Mimo wszystko musimy pamięć o pewnej uniwersalnej zasadzie, która dotyczy wszystkich posiadaczy kryptowalut. Bez względu na to, czy kupujemy bitcoiny, ethereum, czy też dogecoiny, każda cyfrowa waluta opiera się na zainteresowaniu jej posiadaczy. W celu wyjaśnienia tego zjawiska posłużymy się przykładem, którym jest bitcoin. Najstarsza z kryptowalut opiera się w dużej mierze na tym, że jej system przewiduje skończoną ilość tokenów. Oznacza to, że po wydobyciu wszystkich bitcoinów, w systemie nie pojawi się więcej tej kryptowaluty. Waluty wydobywamy w procesie kopania. Kopanie z kolei związane jest z ogromnym zużyciem energii niezbędnej do zasilenia sprzętu. Ma to rzeczywisty wpływ na cenę i koszta bitcoina.

Kryptowaluty nie są bezpieczne
Wraz ze wzrostem popularności systemów blockchain i kryptowalut, których dzisiaj używamy, wiele osób zaczęło zwracać uwagę na ich bezpieczeństwo. Właśnie wtedy powstał mit dotyczący tego, że kryptowaluty nie są bezpiecznymi środkami finansowymi. Wszystko za sprawą oszustw i kradzieży, które zostały w przeszłości nagłośnione przez media. Odnotowaliśmy dawniej wiele ataków hakerskich, które zostały wymierzone właśnie w kryptowaluty. Zazwyczaj docelowo atak był kierowany w giełdy, które obracały dużymi pieniędzmi. W niektórych przypadkach przestępcy byli nawet skłonni do tego, aby doszukiwać się luk w prywatnych portfelach. Wszyscy oczywiście mamy na uwadze to, że tam, gdzie obracamy pieniędzmi, zawsze może dojść do potencjalnej kradzieży. Mimo wszystko brak zabezpieczeń w świecie kryptowalut jest prawdziwym mitem. Kryptografia zapewnia nam w rzeczywistości naprawdę wysoki poziom bezpieczeństwa. W przeciwnym wypadku rządy oraz instytucje finansowe, które operują wysokimi kapitałami, nie byłyby zainteresowane światem kryptowalut. Nadal postrzegamy blockchain jako bezpieczny system, który ma w sobie wiele potencjału do rozwoju.
Niektórzy powiadają, że kryptowaluty to oszustwo
Oczywiście istnieje wiele powodów, dla których inwestorzy powinni zachować jak najwięcej ostrożności, jeśli operujemy kryptowalutami. Potencjalne oszustwa są jak najbardziej realne. Mimo wszystko osoby, które planują zainwestować duże sumy pieniędzy, zwykle podchodzą do kryptowalut z rozwagą. Efektem takiego podejścia jest gromadzenie wiedzy oraz zapoznanie się z rynkiem przed podjęciem potencjalnego ryzyka. Same kryptowaluty nie są oszustwem i oferują realne źródło wartości jak każde inne dobra. Mimo wszystko w tym biznesie, jak w każdym innym znajdziemy mnóstwo nieuczciwych osób. Aby zmniejszyć ryzyko bycia oszukanym, musimy na pierwszym miejsce przygotować się na uporządkowanie informacji o kryptowalutach. Oczywiście nawet najdłuższa lektura nie sprawi, że staniemy się odporni na naciągaczy, jednak zwiększy nasze szanse na zachowanie bezpieczeństwa w sieci.
